W najnowszych "Wysokich Obcasach" ukazał się artykuł o tym, że osoby, które mają dużo spotkań towarzyskich żyją o 30% dłużej niż osoby samotne. Do tych krócej żyjących zaliczani są też ci, którzy większość swoich relacji prowadzi via internet. Ponoć skype, chat i smsy ne obniżają poziom kortyzolu i nie podnoszą endorfin. Czyli internetowe znajomości, lub grupy wsparcia, oprócz dzielenia się informacją nie dają nam nic...
Wracamy do lat 30-tych. Było sztywnie, ale bardzo towarzysko, zwłaszcza jeżeli chodzi o sąsiadów i to, o czym wolno i nie wolno rozmawiać podczas wizyt.
CO WYPADA, A CO NIE?
Wizyty i rewizyty
(pisownia oryginalna - "Moja Przyjaciółka" 1937 r.)
"Formalną stroną nawiązania stosunków towarzyskich i pożycia z ludźmi wogóle, jest nie tylko przedstawienie się, ale i wizyta. Ta strona obowiązuje każdego, nawet wobec tych ludzi, z którymi żyć na stale się nie myśli. Uprzedzenie i antypatię trzeba w sobie poskramiać i nie żądać, by się wszyscy do nas stosowali, lecz odwrotnie - trzeba się do ludzi umieć dostosować! Składając komuś wizytę, należy ubrać się odpowiednio. Mężczyznę obowiązuje strój żakietowy, a panie toalety wizytowe w porze dziennej, a toalety strojniejsze w porze wieczornej. Rękawiczki są konieczne tylko dla wojskowych.
Wizyty składa się w dnie pogodne po godz. 17-tej, lub także przed południem, nigdy, jednak w czasie obiadu.
Podczas pierwszej wizyty przebywamy, krótko - najwyżej "kwadrans. Podczas takiej wizyty nie częstuje się gościa zwykle niczem, chyba papierosami.
Przed wejściem należy zostawić płaszcz, laskę kalosze itp. w przedpokoju i zapukać do drzwi; gdyby zaś te były otwarte, należy pukać również. Po wejściu należy przywitać się najpierw z panią domu, a potem z gospodarzem i z resztą towarzystwa. Nigdy nie podajemy pierwsi ręki paniom, osobom starszym, ani osobom przełożonym, lecz czekamy na ich podanie ręki. Gospodynią zwyczajnie całujemy w rękę. Gdy spotkamy się z osobami nieznanemi, obowiązkiem gospodarza jest przedstawić nas tymże osobom. Podczas przedstawienia nas powinniśmy się ukłonić i czekać znów na podanie ręki.
Jeśli nie zastaniemy w domu osoby, której składamy, wizytę, zostawiamy dla niej swój bilet wizytowy. Do trzech dni po złożeniu wizyty w najbliższą niedzielę, czy święto, obowiązana jest wizytowana osoba złożyć rewizytę lub zwłokę swoją usprawiedliwić. Wizyty kondolencyjne np. z powodu czyjejś śmierci lub poślubne - odbywają się w dwa tygodnie po pogrzebie czy po weselu.
Małżeństwo składa wizyty, tylko małżeństwom. Młodzi np. kawalerowie odwiedzają młode małżeństwa w czasie wspomnianym i liczyć najwyżej mogą na rewizytę samego małżonka, Jeżeli nie oddano nam wizyty, to znak, że lepiej zaniechać tamże dalszych odwiedzin. Termin trzydniowy do składania wizyty obowiązuje nas także względem rodziny, do której wciągnięto nas przypadkowo podczas spaceru, lub zaproszono na obiad, czy herbatkę, choćbyśmy nawet z zaproszenia nie skorzystali.
Podczas wizyty prosi gospodarz domu do najlepszego pokoju (salonu) i prosi o zajęcie miejsca na krześle naprzeciw światła, a sam siada naprzeciw gościa; a jeśli pani domu przyjmuje swoją znajomą sadza ją obok siebie na fotelu lub kanapie.
Panie, przy składaniu sobie wizyty i rewizyty, winny zawsze stosować się do stopnia własnej zażyłości, zwłaszcza odnośnie czasu, w jakim się mają odwiedzać, raz na tydzień, na miesiąc czy kwartał.
Kobieta nie powinna składać wizyty mężczyznom, co w życiu koleżeńskim nie jest dziś dostatecznie przestrzegane; w każdym razie nie powinna go wizytować tak, aby się znaleźli sam na sam. Osoby, starsze są zwolnione z tego rygoru.
W małych miastach, gdzie się wszyscy znają, nowy lokator dobrze uczyni, składając wizyty swoim najbliższym sąsiadom. To ich dobrze usposobi i przysporzy nam przyjaciół.
Pannom wizytującym adwokatów, lekarzy, itd. powinna towarzyszyć osoba starsza.
Przyjmujący wizytę winni najgościnniej zająć się przybyłymi, a nie zajmować się wtedy żadną robotą; to samo czynią krewni i domownicy. Wizytujący zaś siedzi spokojnie, przemawia do każdego i nie patrzy na zegarek. Jeśli widzi, że trafił nie „w porę", bo np. gospodarz wybierał się w drogę, lub miał inne przyjęcie, powinien się jak najszybciej oddalić. Przed skończeniem wizyty należy wpierw uprzedzić choć kilku słowami o swem odejściu, potem pożegnać się ze wszystkiemi w podanej przy powitaniu kolejności i oddalić się z średnim pośpiechem.
W towarzystwie, a więc i podczas odwiedzin, należy zachowywać się jak najgrzeczniej. Z pogodną twarzą rozmawiać z każdym o rzeczach, o ile możności, wesołych, a nigdy o chorobie, o śmierci itp. Należy się wystrzegać ziewania, otwierania ust, podpierania głowy, rozpierania się łokciami, trzymania rąk w kieszeni, bębnienia palcami po stole, przybliżania się zbytnio i oddychania w twarz osoby z którą rozmawiamy, kaszlu, pokręcania wąsów, drapania się po ciele, hałasu, zbytniej gestykulacji, zakładania nogi na nogę, odwracania się do kogoś plecami itp.
Prócz wizyt dla ludzi obcych - winniśmy osobiście składać wizyty krewnym, przyjaciołom i przełożonym z okazji przyjazdu w ich miejsce zamieszkania, z okazji imienin, odznaczenia itp. Zawsze należy stosować się najpilniej do panującego tamże porządku dziennego i zwyczajów', i okazywać ze wszystkiego zadowolenie. Za gościnę należy podziękować, a służbę wedle możności wynagrodzić! Kolegów odwiedza się za pozwoleniem rodziców lub opiekunów swoich i kolegów.
Życzenia imieninowe, z okazji Bożego Narodzenia, Nowego Roku, Wielkanocy itp. składać należy osobiście o ile możności, lub pisemnie (rówieśnikom np. widokówką lub biletem, starszym tylko listownie).
Chorego odwiedzamy tylko za zezwoleniem lekarza, a do łóżka jego udajemy się tylko za pozwoleniem domowników. Tamże zatrzymujemy się krótko i unikamy rozmowy na temat choroby, lekarza itp., a staramy się pokrzepić chorego na duchu.
Podczas dłuższych wizyt np. na letnisku, unikać należy tak jak podczas pobytu w restauracjach, hotelach lub w pociągach, nawiązywania pochopnej znajomości. Jak wszędzie, tak i tu, winniśmy nieznajomym tylko grzeczność, oficjalną, ale nie spoufalenie lub przyjaźń. Dlatego też witamy, żegnamy ukłonem obcych przy wejściu do wagonu, czy restauracji (ustępują mężczyźni miejsca kobietom, choćby młodszym od siebie), na pytania odpowiadamy najuprzejmiej, ale unikamy zażyłości w rozmowie. Trzeba bowiem dobrze poznać tego, kogo chcemy uważać za znajomego, a cóż dopiero za przyjaciela."
0 komentarze: