Jak to było naprawdę w Hollywood

By | 19:03:00 Leave a Comment



Muszę przyznać, że gdy oglądałam pierwszy odcinek serialu "Hollywood" nie spodziewałam się niczego wybitnego.
 Oczywiście jak zawsze, przy produkcjach Netflix oczekiwałam dobrej rozrywki, ale niezobowiązującej i niedającej zbyt wiele do myślenia. Oko się cieszyło oglądając piękne kobiety i mężczyzn, stylizacje końca lat 40-tych, o których już pisałam w poście na FB Retro-Daily, wnętrza, a także sam proces zarządzania studiem filmowym. 
Jednak serial mnie mocno zaskoczył i to bardzo pozytywnie! 
Niestety, w tym poście nie obejdzie się bez spojlerowania, stąd, drogie osoby, które jeszcze nie obejrzały serialu do końca, czytacie to na własną odpowiedzialność.

W "Hollywood" (reż. Ryana Murphy) pojawia się wiele realnych postaci: Vivien Liegh, Anna May Wong, Hattie McDaniel czy nawet Rock Hudson i szczerze się przyznam, że gdyby nie ostatni - siódmy odcinek, uwierzyłabym, że historia luźno, ale opiera się na faktach.

 Jest to jednak inna, utopijna wizja przemysłu filmowego z kobietą na czele! Wizja Hollywood, gdzie toczy się walka o równe traktowanie dla wszystkich mniejszości, piętnująca szantaż i wykorzystywanie seksualnie aktorów (sic!). Jest to Hollywood jaki mógł by być, ale nawet teraz w XXI wieku nie jest, zwłaszcza jeżeli chodzi o ilość głównych ról dla kobiet innego koloru skóry i innej orientacji, aż po akcję #metoo.

Co zatem poszło nie tak i jak to było naprawdę.



Zacznijmy od Anny May Wong.
Jeszcze w 2009 roku, na moim bliźniaczym blogu Dawny Kraków, przy wymienianiu repertuaru dawnego kina "Uciecha", opisywałam o niesprawiedliwości jaka spotkała ją w Hollywood (klik - tutaj).

W serialu "Hollywood" Anna  May Wong, w której postać wcieliła się Michelle Krusiec, dostaje w końcu upragniony Oskar za drugoplanową rolę. W rzeczywistości było całkiem inaczej. 
Anna May zagrała w ponad 50 filmach, m.in w "Szanghaj Ekspres" obok Marlene Dietrich. Warto też wspomnieć, że za główne role w filmach jej płacono ok. 6 tys. dolarów, przy czym np. Marlene za mniej kasowe filmy - ponad 70 tys. 
Anna May Wong często grała azjatyckie nałożnice, niewolnice, ubrana w bardzo kuse stroje. Wcielała się w typowe stereotypowe postacie, to córkę smoka, która to łatwo oferuje swoje ciało, to jest szpiegiem, to służącą morderczynią, czy np. uczy jak posługiwać się pałeczkami. Te role były źródłem wielu frustracji jak dla samej Anny tak i dla jej rodziny, która była już trzecim pokoleniem emigrantów z Chin zamieszkujących w Los Angeles. 

W serialu "Hollywood" Dick Samuels opowiada historię, że Annie odmówiono roli w filmie "Ziemia błogosławiona". Tak faktycznie było. 
Mimo, iż wypadła doskonale podczas pierwszych prób i  jako jedyna idealnie, ze względu też na postacią jaką miała grać, nadawała się do głównej roli, studio zaangażowało  aktorkę Luise Rainer. Białą kobietę, którą godzinami charakteryzowano do roli  O-lan - Chinki, która próbuje ratować swoje małżeństwo.

 Studio filmowe Metro-Goldwyn-Mayer tłumaczyło, że postępuje zgodnie z wytycznymi Kodeksa Haysa, który to m.in zabraniał przedstawiania na ekranie związków par mieszanych, a do "Ziemi błogosławionej" był już zaangażowany Paul Muni (ciekawostka - ten aktor urodził się we  Lwowie!!!). Aktorka Luise Rainer otrzymała za tę rolę Oskara. Był on już drugim w jej karierze.

Pod koniec lat 30-tych Anna May Wong  na zawsze wyjechała do bardziej tolerancyjnej Anglii i tam kontynuowała karierę. Miała nawet swój własny tv-show pt. "Galeria Madam Liu-Tsong". Zmarła w wieku 55 lat. 

Do tej pory żadna aktorka o azjatyckich korzeniach nie była nominowana do Oskara w kategorii aktorki pierwszoplanowej!




Hattie McDaniel
Hattie jest znana wszystkim miłośniczkom ekranizacji "Przeminęło z wiatrem". Za rolę Mammy w tym filmie w 1940 r. otrzymała statuetkę. Nie obeszło się bez krytyki ze wszystkich stron. Także ze strony Krajowego Stowarzyszenia na Rzecz Popierania Ludności Kolorowej, które winiło ją za utrwalanie tą rolą stereotypów o Afroamerykanach jako niewolnikach.

 Poniżej możecie zobaczyć jej wystąpienie na 12 Gali Oskarowej i tak faktycznie siedziała w sali z dala od wszystkich, sama przy stoliku.



I tutaj płynnie przejdziemy do fikcyjnej postaci jaką jest w serialu "Hollywood" Camille Washington. Jej walka o to, by nie grać same służące jest luźno oparta na karierach Leny Horne czy Dorothy Dandridge

Obie były wspaniałymi aktorkami i wspaniałymi piosenkarkami, przy czym Lena Horne, swoją karierę zaczęła w słynnym Nowojorskim klubie "Cotton club". Gdy trafiły do Hollywood przez całe lata 40-te grały nieznaczne role drugoplanowe, ze względu na wspominany już przeze mnie Kodeks Haysa. 
Lena Horne, po tym jak trafiła na tak zwaną "Czarną listę Hollywood" zrezygnowała z kariery, stała się aktywistką walczącą o swobody obywatelskie. 

Dorothy Dandridge mimo niesprzyjających okoliczności dopiero w 1954 roku za rolę w musicalu Czarna Carmen była nominowana do Oscara w kategorii Najlepsza Aktorka Pierwszoplanowa. Była to pierwsza nominacja w tej kategorii dla aktorki czarnoskórej i tylko na nominacji się skończyło. Przegrała z Grace Kelly.  Mimo nominacji w dalszym ciągu nie otrzymywała pierwszoplanowych ról. Zmarła w wieku 42 lat. Przedawkowała środki uspokajające.



Trzeba było poczekać aż do 2002 roku, gdy tę nagrodę, w tej właśnie kategorii, zdobyła Halle Berry za rolę Leticii Musgrove w melodramacie Marca Forstera Czekając na wyrok . Co ciekawe, Halle Berry dwa lata wcześniej zdobyła Złotego Globa, za rolę Dorothy Dandridge w biograficznej produkcji HBO.

To by było na tyle odnośnie kobiecych postaci w serialu "Hollywood". Dajcie znać, czy chcecie poczytać dalej na temat prawdy w serialu "Hollywood" i czy w ogóle interesujecie się Złotą Erą Hollywood.

P.S. Dla lepszego zrozumienia dlaczego dalej w przemyśle filmowym nie jest tak jak powinno być, a także by bardziej zapoznać się "oskarowymi" aktorkami Hollywood - polecam kanał na Youtube BE KIND REWIND.



Starszy post Strona główna

0 komentarze: